Zajączek Śmieszek

Był sobie kiedyś jeden mały zajączek. Miał szare futerko i jego imię było niezwykłe. Wszystkie zwierzątka w lesie przezywały go Śmieszkiem, ponieważ był wesoły, lubił się bawić i wymyślał różne żarciki dla swoich przyjaciół.

Zajączek był w lesie takim psotnikiem – lubił chować wiewiórkom orzeszki, a one musiały je potem na nowo szukać. Lubił też straszyć starego niedźwiedzia, gdy wyskakiwał na niego zza drzewa. Nawet starą sowę Helgę potrafił wystraszyć, gdy wyskakiwał do niej aż na gałąź, gdzie zwykle siadywała.

Zwierzątka już dawno przyzwyczaiły się do jego żartów i zawsze tylko czekały, czym Śmieszek znów je przestraszy lub co nowego wymyśli.

Bajka dla dzieci - Zajączek Śmieszek
Zajączek Śmieszek

Pewnego wiosennego dnia zajączek wesoło podskakiwał po łące i postanowił schować swój dzisiejszy łup. W pobliskim ogródku znalazł dużą, soczystą marchewkę. Och, tak bardzo ją kochał! I tak ją położył przy swojej norce, gdzie ukrył ją pod zielony krzak. Potem wyruszył na wędrówki po lesie do swoich zwierzęcych przyjaciół. Oczywiście znów płatał figle.

Najpierw schował sowie Heldze jej śmieszne okulary, a ona potem przez długi czas nie mogła ich znaleźć. Zajączek obserwował ją z daleka i bawił się. Potem wyskakiwał na koleżanki wiewiórki z krzaków, żeby się go przestraszyły.

– Psotnik! – rozlegało się po lesie ze wszystkich stron.

Powoli zbliżała się noc i zajączek wyruszył do domu. Gdy jednak szykował się na kolację i chciał skosztować swojej chrupiącej marchewki, odkrył, że gdzieś zniknęła! Przerażony przeszukał cały krzak i swój domek. Ale marchewki nigdzie! Po prostu zniknęła. I tak wyruszył jej szukać.

– Cześć, przepraszam, nie widziałeś mojej marchewki? – zatrzymał się zajączek przy starym wujku niedźwiedziu, który właśnie delektował się miodem. Ale ten tylko pokręcił głową, że żadnej marchewki nie widział. Ani ciocia lisica nic nie widziała, ani nawet koleżanki wiewiórki.

– Nie widziałaś mojej marchewki? Miałem ją schowaną pod krzakiem przy moim domku. – zapytał nieszczęśliwie Śmieszek starą sowę Helgę. Ale i ona tylko pokręciła głową, że żadnej marchewki nie widziała.

Mały zajączek był nieszczęśliwy. Żadne zwierzątko jego marchewki nie widziało – a ona przecież zniknęła. Smutno usiadł na kamieniu i rozpłakał się. Nawet jego zawsze wesołe uszka opadły i łezkami je ocierał.

Wtedy zza rogu wyskoczyły zwierzątka z wielkim krzykiem:

– Bu! Mamy cię! – zawołała głośno.

– Aaaa! – krzyknął przestraszony Śmieszek i podskoczył ze strachu.

Zwierzątka go przestraszyły – i nie tylko to! Przed króliczkiem nagle stanęła lisica ze swoją rodziną, stary wujek niedźwiedź, koleżanki wiewiórki, a nawet sowa Helga. I wszystkie zwierzątka się śmiały.

– Ale mnie przestraszyliście! – powiedział ze zdziwieniem, ale ze śmiechem mały Śmieszek.

Zwierzątka zachichotały i podały króliczkowi jego marchewkę.

– Chcieliśmy cię też trochę przestraszyć i schować ci coś, tak jak ty zawsze robisz. Żebyś też poznał, jakie to jest! – powiedziały zwierzątka.

I naprawdę im się to udało. Zajączek Śmieszek zawsze je straszył i przygotowywał im różne żarciki – a teraz zwierzątka mu się odwdzięczyły.

I tak zajączek nie tylko znalazł swoją marchewkę, ale też pięknie się pobawił z przyjaciółmi! Od tego dnia zajączek przestał tak bardzo straszyć swoich przyjaciół lub chować im rzeczy, ale na jakiś żarcik zawsze znalazł czas. A zwierzątka ze śmiechem odwdzięczyły mu się tym samym!

4.7/5 - (76 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *