Było sobie pewne królestwo otoczone lasami i jeziorami, gdzie żył młody rycerz o imieniu Wojciech. Miał dobre serce, kochał przyrodę i często wędrował po krainie, aby oczyścić umysł i wsłuchiwać się w śpiew ptaków.
Pewnego popołudnia, gdy słońce powoli zsuwało się ku horyzontowi, dotarł nad spokojne jeziorko. Nagle spostrzegł trzy łabędzie zstępujące z nieba. Gdy tylko wylądowały na brzegu, otrzepały się i wprost na jego oczach, w magiczny sposób, przemieniły się w trzy piękne panny. Ze swoich skrzydeł ułożyły szaty tak delikatne, że wyglądały jak utkane z obłoków. Śmiały się, biegały po brzegu i w końcu wskoczyły do wody, gdzie wesoło kąpały się jak wróżki.

Rycerz był oczarowany. Ale najbardziej urzekła go ta najmłodsza – jej oczy lśniły jak gwiazdy, a jej śmiech miał w sobie coś magicznego. Gdy wieczór zaczął opadać nad krainą, panny wyszły z wody, przyodziały swoje łabędzie szaty i odleciały z powrotem do obłoków.
Wojciech jednak nie mógł zapomnieć o pięknie młodej panny. Błądził po lesie, serce miał pełne tęsknoty i smutku. Jego matka wkrótce to zauważyła i wezwała go, aby jej wyznał, co go dręczy. Gdy się jej zwierzył, pogłaskała go po włosach i rzekła: „Synku, czar twojej wybranki jest ukryty w jej szacie z piór. Poczekaj, aż znów przyleci, a gdy będzie się kąpać, ukradnij jej szatę. Wtedy pozostanie w ludzkiej postaci i ty będziesz mógł z nią być.”
I tak Wojciech ponownie przyszedł nad jeziorko i postąpił według matczynej rady. Po kąpieli dwie z dziewcząt wzięły swoje szaty, przemieniły się w łabędzie i odleciały. Ale najmłodsza z nich nie mogła odnaleźć swojego odzienia. Wojciech się jej pokazał, przyznał, że wziął jej szatę, ponieważ ją kocha i chce ją poślubić. Dziewczyna przedstawiła się jako Alina i błagała go, aby zwrócił jej szatę, żeby mogła odlecieć: „Zwróć mi moje pióra, bo inaczej na zawsze utracę swoją duszę!”
Ale Wojciech, choć serce ściskał mu jej żal, stanowczo rzekł: „Nie, ma droga. Zostaniesz ze mną.”
Owinął ją w swój płaszcz, zawiózł do zamku i wkrótce się pobrali. Narodziło się im troje dzieci, jedno piękniejsze od drugiego, i zdawało się, że szczęście będzie wieczne.
Po jakimś czasie jednak Alina zaczęła popadać w smutek. Z każdym dniem coraz bardziej. Wojciech starał się dowiedzieć, co ją trapi. Na to mu odpowiedziała: „Kocham cię, lecz czasami tęsknię za niebem i moimi siostrami. Czy mogłabym choć raz ujrzeć moją łabędzią szatę?” Rycerz, który chciał sprawić jej radość, przyniósł szatę. Pióra wciąż lśniły, jakby kryły w sobie czar. Ledwie Alina jej dotknęła, pióra ją otoczyły, przemieniła się w białego łabędzia i odleciała. Rycerz Wojciech popadł w rozpacz, nie jadł i nie spał przez kilka dni, lecz w końcu zamiast lamentować postanowił walczyć o swoje szczęście. Wyruszył w świat. Błądził długo i wszystkich wypytywał, aż droga zaprowadziła go nad jezioro, gdzie ktoś widział niezwykłe łabędzie. Ukrył się tam i czatował.
Słońce już kończyło swoją codzienną wędrówkę po niebie, gdy oto z nieba zleciały trzy łabędzie. Zrzuciły swoje szaty i przemieniły się w piękne dziewczęta. Gdy weszły do wody, wynurzył się Wojciech i wziął w ramiona troje łabędzich szat. Dziewczęta to ujrzały i wykrzyknęły.
„Nie bójcie się, nie przyszedłem, by wam szkodzić. Alino, tobie i twoim siostrom zwrócę szaty, chcę tylko, abyś mnie wysłuchała. Kocham cię, a mnie i naszym dzieciom bardzo ciebie brakuje. Wiem, że potrzebujesz także części swojej wolności. Co byś powiedziała na powrót ze mną do zamku? Twoja szata nie będzie zamknięta w wieży w skrzyni, lecz będziesz ją miała w szafie. Gdy poczujesz pragnienie, by polecieć ze swoimi siostrami, zawsze możesz je założyć. Jednocześnie jednak nie będziesz musiał odchodzić od swojej rodziny. Twoje siostry są na zamku oczywiście również zawsze mile widziane.” Po tych słowach Wojciech spojrzał mocno w oczy Aliny.
Alina wybiegła z wody i objęła Wojciecha. „Wybacz, że odeszłam od ciebie i dzieci, ale pragnienie latania trawiło mnie dniem i nocą. Jeśli dajesz mi wolność i mogę się zawsze przelatywać, chętnie wrócę z tobą na zamek.”
Wojciech przekazał jej szatę, tak samo jak jej siostrom. Te natychmiast ją przywdziały i odleciały, Alina jednak jej nie założyła i wsiadła na konia za Wojciechem. Od tego czasu ich małżeństwo było szczęśliwe, od czasu do czasu Alina przywdziewała swoją łabędzią szatę i latała nad królestwem. Czasami do królestwa przylatywały dwa piękne łabędzie i tylko Wojciech z Aliną wiedzieli, że to nie są zwykłe łabędzie.
Tym, że Wojciech podarował Alinie wolność i możliwość decydowania o swoim życiu, odzyskał ją na zawsze.