Była głęboka zima, wszędzie pełno śniegu. W niedźwiedziej norze słychać było głośne chrapanie. Niedźwiedzie spały snem zimowym. Ale co to? Ktoś mrugnął w ciemności, ziewnął i przeciągnął się. Mały miś wstawał.
– Halo, wstawajcie, przyjaciele, chcę iść się bawić na dwór. – zawołał do pozostałych śpiochów z nory.
Niedźwiedzie jednak spały tak twardo, że nikt mu nie odpowiedział. Małemu Misiowi to nie przeszkadzało. Znajdzie sobie do zabawy innego przyjaciela. Może borsuka albo jeża, z nimi bawił się jesienią i było im bardzo do śmiechu.
Tak mały Miś wygrzebał się na zewnątrz w śnieg. Las wyglądał zupełnie inaczej, niż go pamiętał z jesieni. Wszystko było białe. Gałęzie drzew, trawa i pniaki – na wszystkim leżała biała, zimna kołdra. Zimny wiatr rozwiewał futro misia na ciele, że kilka razy się wstrząsnął.

– Co tu robisz, Niedźwiadku?- usłyszał nad sobą głosik. Była to Wiewiórka, która właśnie łuskała orzeszek na obiad.
– Idę się bawić z borsukiem. – powiedział Niedźwiadek.
– On śpi. – odpowiedziała Wiewiórka. – Ty również powinieneś spać. Przecież jest jeszcze zima.
– Dlaczego? Nie jestem zmęczony.
– Bo jest zima i nigdzie nie znajdziesz nic do jedzenia. – wyjaśniła Wiewiórka.
– Ale ja nie jestem głodny. Chcę się z kimś bawić.
Niedźwiadek ruszył dalej do nory, gdzie mieszkał borsuk. Zapukał w pniak nad norą i zawołał: – Przyjacielu, wstawaj i chodź się bawić!
Ale z nory dochodziło tylko głośne:
– Chr, chr, chr.
– Ach, on też śpi. To pójdę pobawić się z jeżem. – pomyślał Niedźwiadek.
Przeskoczył kilka pniaków i zaśnieżonych krzewów aż do ogromnej sterty liści.
– Hej, jeżyku, chodź się pobawić. – wołał Miś do kupy liści.
Ale z kupy liści dochodziło tylko głośne oddychanie i sapanie. Jeż spał twardym zimowym snem.
– Ach, z kim ja się tylko pobawię? – zastanawiał się Miś.
Smutno wędrował po lesie i zaczął odczuwać głód. Gdzie mógłby zdobyć coś do jedzenia? Zachciało mu się malin. Przecież rosły na skraju lasu. Od razu tam pobiegł. Pędy malin były jednak bez liści, suche i pokryte śniegiem. Nigdzie ani jednej maliny.
Przebiegł obok Zając.
– Misiu, misiu, jesteś gapą. – mówi Zając. – Musisz spać, bo zimą nie znajdziesz żadnego jedzenia.
– To czemu ty też nie śpisz? – zapytał miś.
– Ja robię zapasy. Znoszę tyle, że zimą mogę biegać na zewnątrz i wszystko, czego potrzebuję, mam w domu. Ty musiałbyś znosić bardzo dużo, a tak dużej nory nie macie. Dlatego niedźwiedzie śpią zimą. Jesienią jedzą dużo, żeby jedzenie grzało ich przez całą zimę. Nie mogą się budzić, bo wtedy są głodne i nic nie znajdą. – wyjaśniał Zając.
– Ale ja nie zasnę, kiedy jestem głodny. – jęczał mały Miś.
– Podzielę się z tobą. Najedz się i znowu ładnie zaśniesz.
Zajączek zabrał Misia do siebie w odwiedziny, dał mu jeść, a potem odprowadził go do niedźwiedziego legowiska.
– No to dobranoc, ty mały roztrzepańcu. Postaraj się wstać dopiero na wiosnę. – mówił Zając Misiowi i dał mu buziaka na czółko, żeby mu się dobrze spało.
Miś wrócił do ciepłego legowiska. Wszyscy inni niedźwiedzie wciąż twardo spali i głośno chrapali. Miś ziewnął, zwinął się w kłębek i zamknął oczy. Nawet nie wiedział, kiedy zasnął.
Kiedy się obudził, inne niedźwiedzie też wstawały. Była wiosna. Hurra, czas wstawać! Na zewnątrz na pewno czekają na niego borsuk z jeżem, żeby mogli razem bawić się w lesie.
