Jak Zosia szybko wyzdrowiała

Nie uwierzycie, co się stało! Dziś rano mała Zosia obudziła się z powodu silnego deszczu bębniącego o jej parapet. Gdy tylko otworzyła swoje małe oczka, zdała sobie sprawę, że nie czuje się zbyt dobrze. Oj, coś ją chyba bierze.

Oby to nie było z tej góry słodyczy i zimnego soku, które wczoraj na przyjęciu swojego kolegi Kubika wypiła i zjadła. Chociaż mamusia mówiła jej, żeby nie przesadzała ze słodyczami i zimnym, Zosia jej nie posłuchała. Przecież skoro inni mogą, to czemu nie ona? Zemściło się to jednak na niej.

– Mamo! – wołała Zosia zachrypniętym głosikiem z dziecięcego pokoju i dobrze się przykryła ciepłą kołderką. Oczywiście jej wierny pluszak pan Pingwin również nad nią czuwał. Mamusia przybiegła do pokoju, gdy usłyszała, jak córka ją woła. Dziś była deszczowa sobota, co oznaczało, że rodzice małej Zosi są również w domu. Zosia dzisiaj nie musi iść do szkoły. Ale jak mogłaby też iść… Miała wrażenie, jakby wszystkie zarazki świata bawiły się w berka w jej gardle.

Bajka na dobranoc - Jak Zosia szybko wyzdrowiała
Jak Zosia szybko wyzdrowiała

– Co się dzieje, Zosiu? – zapytała łagodnie mamusia, gdy weszła do pokoju, ale od razu zauważyła, że dziewczynka jest jakaś blada i nie wygląda zbyt dobrze.

– Boli mnie gardło i czuję się źle. – poskarżyła się smutno Zosia.

– Czy to nie dlatego, że wczoraj piłaś lodowaty sok i zjadłaś tyle słodyczy na przyjęciu? Do tego nie chciałaś założyć rajstop! Wiesz, że cię ostrzegałam, prawda? -mamusia uniosła brew i uśmiechnęła się do swojej córeczki. Pogłaskała ją po długich brązowych włosach.

– Może. – powiedziała smutno córeczka zza swojego pingwina. – ale inni też to jedli i pili! – poskarżyła się córeczka.

Mamusia mądrze wyjaśniła jej, że mamusi trzeba słuchać i wystarczy spróbować wszystkiego po trochu. Nie trzeba robić wszystkiego, co robią inni, i od razu wszystkiego zjadać. Następnym razem lepiej będzie, jak się posłucha.

Dziewczynka smutno skinęła głową.
– Będę cię już słuchać, obiecuję! Tylko proszę, pomóż mi z moim gardłem. – powiedziała smutno.

Mamusia uśmiechnęła się i poszła zrobić córeczce ciepłą herbatkę z miodem i cytryną. Dała jej także leki i pokroiła świeże owoce, aby zjadła dużo witamin. Dziewczynka nie miała ochoty jeść owoców, ale obiecała mamusi, że będzie jej słuchać, a te zarazki w gardle już ją naprawdę denerwowały.

Cały deszczowy dzień mała Zosia spędziła w łóżeczku, gdzie się leczyła. Piła ciepłe herbatki, jadła zupkę, a mnóstwo owoców i warzyw również nie mogło zabraknąć w jej brzuszku. Kiedy witaminy pokonały zarazki, mała Zosia od razu poczuła się lepiej. Po kilku dniach mogła już iść do szkoły.

Podczas najbliższej uroczystości swojej koleżanki Krystynki dziewczynka przypomniała sobie, że miała słuchać rad mamy. Oczywiście zjadła tort, ale zrezygnowała z lodowego soku i na uroczystości jadła owoce, a zamiast lodowej wypiła ciepłą herbatkę. Nawet dokładnie umyła rączki. Tym razem zarazki nie zaatakowały dziewczynki i zdała sobie sprawę, że trzeba słuchać rodziców i dbać o swoje zdrowie.

Rate this post

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *