Kocurek Puszek i wróbelek

Na czerwonym dachu za wysokim kominem mieszkał kot o imieniu Puszek. Miał mięciutką i długą srebrną sierść i łakomy język. Puszek nigdy nie zjadł żadnej myszy, ani ptaszka, ani żadnego innego zwierzęcia. Był z nimi przyjacielem. Wolał inne smakołyki. Chodził do swojego domku po kiełbaski, boczek i mleko.

Pewnego dnia na jego dachu zagnieździła się rodzinka wróbelków. Mamusia, tata i ich mały ptasi synek. Zbudowali sobie gniazdo tuż pod dachem, ładnie w rogu. Było tam ciepło, ponieważ znajdowało się w zakątku, gdzie nie docierał wiatr ani krople deszczu. „Dobre miejsce wybrałem, bardzo dobre,” pochwalił się tata wróbel. 

Bajka do czytania - Kocurek Puszek i wróbelek
Kocurek Puszek i wróbelek

W tym momencie po dachu obok nich cicho przeszedł kocurek Puszek. Mamusia małego wróbelka przeraziła się, gdy zobaczyła kota w pobliżu nowego gniazda. „Nie jestem pewna, czy to najlepsze miejsce w okolicy,” przestraszona szepnęła do męża. Wróbelki nie znały kocurka. Nie wiedziały, że Puszek nie je ptaszków. Zazwyczaj wróbelki trzymają się z daleka od kotów. Dlatego się go bały. Zastanawiały się, czy nie przenieść gniazda. Ale nie miały już siły na przeprowadzkę. Postanowiły zostać. Powiedziały sobie, że nie będą zwracać uwagi na kocurka i nie będą mu się pokazywać. Może on też nie zauważy ich.

I tak mijał czas. Przez cały ten czas wróbelki ładnie mieszkały w rogu pod dachem, a kocurek Puszek za kominem na dachu. Wszystko było w porządku… Do pewnego momentu. Było wtedy słoneczne letnie popołudnie, kiedy mały wróbelek chciał się przelecieć. Jego rodziców akurat nie było w gnieździe, musieli załatwić coś ważnego i wybrali się tam bez synka. Mały wróbelek kręcił się, obracał, rozciągał, nie mógł wytrzymać w jednym miejscu. Nierozważnie zdecydował się na pierwszy lot. Rozpostarł skrzydła, napiął mięśnie i wkroczył w pustkę. Machając skrzydłami na sto sześć. Tak bardzo się starał, że całkiem mu to szło. Jednak po chwili siły go opuściły. Dlatego na chwilę stanął na trawie przed domem.

Nagle przed nim pojawił się kocurek Puszek. Przechodził obok niego, kręcił się i chodził wokół małego wróbelka w kółko, jakby chciał mu coś powiedzieć. Ale mały wróbelek miał tak wielki strach, że zebrał ostatnie siły i jak najszybciej wzleciał z powrotem do gniazda. Kocurek Puszek smutno wrócił z powrotem za komin.

Następnego dnia powtórzyło się to samo. Wróbelek odpoczywał na trawie, gdy nagle przed nim pojawił się kocurek. Znowu krążył wokół wróbelka, kręcił się i wyginał. Wróbelek zdał sobie sprawę, że nie chce go zjeść i że kocurek nie chce mu zaszkodzić. Nieśmiało zapytał: „Cześć kocurze, czegoś chcesz? Chcesz mi coś powiedzieć?” „Bardzo mnie to boli,” odpowiedział kocurek Puszek. „Co cię boli?” dopytywał wróbelek. „To,” powiedział kocurek i pokazał mu zaciśnięty sznurek na ogonie. Wróbelek spojrzał. Na ogonie kocurka był stary, brudny supeł, związany tak mocno, że ranił skórę kocurka.

„Nie bój się, pomogę ci,“ wróbelek od razu podleciał do ogona i dziobem zaczynał grzebać w sznurku. To było trudne, ale wróbelek się nie poddał. Po chwili sznurek spadł z ogona. Kocurkowi Puszkowi bardzo ulżyło. „Dziękuję ci, przyjacielu, związali mi go źli ludzie, których spotkałem kilka dni temu na spacerze. Nie umiałem go zdjąć,“ tłumaczył Puszek. „A ty mnie nie zjesz?” zapytał jeszcze trochę przestraszony wróbelek. „Oczywiście, że cię nie zjem. Nie musisz się bać. Lubię inne smakołyki. Ptaszki mi nie smakują. Mają na sobie tyle piór, że bym się udusił! Chodzę do moich ludzi do domku po inne smakołyki. Ja jestem przyjacielem innych zwierzątek,” wyjaśnił kocurek, ocierając się przyjaźnie o wróbelka swoim srebrnym futerkiem. Ten zaczął się chichotać, ponieważ futro łaskotało go w dziób.

Wieczorem, gdy cała ptasia rodzinka siedziała już razem w gnieździe, wróbelek postanowił opowiedzieć wszystko rodzicom. Jak pomógł kocurkowi, jak się go bał, ale w końcu odkrył, że to przyjaciel. Jego mama drżała z przerażenia, gdy słuchała opowieści. Ale potem pochwaliła wróbelka za odwagę i za to, że pomógł Puszkowi. Od tej pory wróbelkom mieszkało się pod dachem lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Wiedzieli, że nie grozi im żadne niebezpieczeństwo. Zyskali nowego przyjaciela. A przede wszystkim nigdy nie zapomnieli, że nie mogą oceniać kogoś tylko po tym, jak wygląda. Zbyt wcześnie odrzucali kocurka Puszka tylko dlatego, że był kotem.

4.8/5 - (49 votes)

1 komentarz

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *