W jednym małym wesołym przedszkolu, pełnym nie tylko dziecięcego śmiechu, ale i zabawek, Nikolka i Mirek bawili się i budowali ogromny zamek z klocków lego. Ostrożnie układali wielkie kolorowe klocki jeden na drugim i zbudowali wysokie wieże.
Właśnie gdy umieścili ostatni klocek na szczycie swojego zamku, przeszedł obok nowy chłopiec o imieniu Mikołaj. Bez jednego słowa kopnął w ich budowlę. Cała konstrukcja rozleciała się po sali, a klocki rozsypały się po dywanie. Cała grupa tylko z niedowierzaniem patrzyła na to, co właśnie się stało.

Nikolka smutno patrzyła na swój zniszczony zamek, a Mirek wstał ze złością.
– Co ty robisz? – powiedział oburzony.
Nowy wychowanek przedszkola, Mikołaj, tylko się jednak zaśmiał i poszedł usiąść na boku, gdzie próbował zbudować coś z kilku własnych klocków. Pozostali koledzy z klasy również spojrzeli na niego brzydko i dalej bawili się swoimi zabawkami. Nikolka się zasępiła.
– Dlaczego to zrobił? – zapytała Mirka, gdy zbierali klocki, ale ten tylko pokręcił głową.
Pani nauczycielka usiadła z nimi na dywaniku i odpowiedziała:
– Chłopczyk Mikołaj jest tu nowy. – zaczęła wyjaśniać, – Czasami, gdy dzieci nie wiedzą, jak znaleźć przyjaciół, starają się zwrócić na siebie uwagę. Choć nie zawsze w ładny sposób. Może jest po prostu smutny, że buduje lego sam i że nie ma przyjaciół. – wyjaśniła im mądrze.
Potem poszła za Mikołajem, żeby mu wytłumaczyć, że takie rzeczy się przecież nie robi – że nie może niszczyć zabawek i krzywdzić innych dzieci.
Nikolka i Mirek podczas zbierania klocków zastanawiali się nad tym, co powiedziała im pani nauczycielka. Może Mikołaj nie był zły, może był tylko samotny i chciał się z nimi zaprzyjaźnić. Kiedy ponownie budowali swój zamek, Nikolka spojrzała przez klasę i zobaczyła, jak Mikołaj nieśmiało do nich idzie, chowając ręce w niebieskie dresy. Pani nauczycielka zachęcała go z tyłu uśmiechem i pokazywała kciuki do góry.
– Przepraszam, że zniszczyłem wasz zamek. – powiedział smutno Mikołaj, patrząc na swoje kapcie.
– Cześć, Mikołaju. – odpowiedzieli Nikolka i Mirek z uśmiechem. – Nic nie szkodzi. Chcesz nam pomóc dokończyć nasz zamek? – zapytała Nikolka z ciekawością.
– Naprawdę mogę? – zapytał nieśmiało nowy chłopiec. Mirek się zaśmiał.
– Jasne, ale żadnego kopania w klocki, zgoda? – powiedział. Mikołaj się odważył i dołączył do nich. Wspólnymi siłami zbudowali z klocków jeszcze większy zamek niż poprzedni. Mikołaj w końcu poczuł się lepiej i nie tak samotnie. Pani nauczycielka była dumna z dzieci.
I tak Mikołaj nauczył się, że niszczenie rzeczy i krzywdzenie kolegów to nie najlepszy sposób na znalezienie nowych przyjaciół. Nikolka i Mirek z kolei zrozumieli, że chłopiec jest nowy i właśnie dlatego przyjęli go między siebie nawet po tym, co zrobił. I tak dzieci nie tylko się zaprzyjaźniły, ale nauczyły się też zarówno przebaczać, jak i ładnie się do siebie odnosić.