O Róży, która nie chciała myć zębów

Była sobie raz ładna dziewczynka. Nazywała się Róża. Miała bardzo piękne włosy, ładną kokardkę na opasce i wspaniałe sukienki. Co to jednak było warte, skoro nie chciała myć zębów. Kiedy się uśmiechała i pokazywała swoje brudne zęby z resztkami jedzenia, ludzie się krzywili, niektórym nawet robiło się niedobrze. Gdy mówiła i z ust wydobywał się zapach, każdy, komu życie było miłe, uciekał.

Rodzice ciągle jej tłumaczyli, żeby myła zęby. Wymyślali najróżniejsze nagrody i kary, próbowali nawet trzymać Różę i myć jej zęby sami, ale to nie działało. Róża kopała, machała rękami, a nawet gryzła. Na nic były groźby, że jeśli nie będzie myła zębów, będą ją bolały i wszystkie wypadną. Róży to nie przeszkadzało. Wyrzuciła szczoteczkę przez okno i nie myła zębów.

Róża nie miała żadnych przyjaciół, ponieważ nikt nie chciał się z nią bawić z powodu śmierdzącego oddechu. Nawet zwierzęta zaczęły jej unikać szerokim łukiem. Rodzice jakoś przyzwyczaili się do tego smrodu. Róży nic z tego nie przeszkadzało, zębów myć zdecydowanie nie zaczęła.

Tak mijał dzień za dniem. Pewnego ranka Różę rozbolał ząb.

– Uaaaaa!- rozległo się na całe mieszkanie.

Rodzice zbiegli się i od razu zaczęli pocieszać Różę. Mamusia otworzyła okno, ponieważ oprócz krzyku z ust dziewczynki wydobywał się okropny smród.

– To będzie wymagało dentysty. – powiedział Tatuś. Ale nie powinien był tego mówić.

– Auuuuuuu!- krzyknęła Róża ze strachu, aż ludzie z innych mieszkań wychodzili na korytarz i dziwili się, co to za straszny krzyk.

Bajka na dobranoc - O Róży, która nie chciała myć zębów
O Róży, która nie chciała myć zębów

W końcu rodzicom udało się z pomocą kilku sąsiadów ubrać Różę, wsadzić do samochodu i dojechać do dentysty.

W poczekalni Róża uparcie milczała i na wszystkich się krzywiła. Rodzice byli z tego powodu bardzo zmartwieni, ale pocieszali się, że Pan dentysta sobie z Różą poradzi.

Tak jednak nie było. Kiedy przyszła kolej Róży i usiadła na fotelu dentystycznym, odmówiła otwarcia ust. Pan dentysta prosił ją, groził, obiecywał nagrody, ale wszystko było na próżno. W końcu wezwali konserwatora z łomem, aby pomógł Różyczce otworzyć usta.

Gdy tylko usta się otworzyły, wydobył się z nich straszliwy zapach. Pan konserwator tego nie wytrzymał i wyskoczył przez okno z gabinetu. Pielęgniarka z panem dentystą założyli maski, co trochę pomogło.

– Ty na pewno nie myjesz zębów. – powiedział pan dentysta do Różyi zaczął wykład, w którym stwierdził, że te zęby nie widziały szczoteczki chyba nawet z samolotu, a co na to troskliwi rodzice, że źle dbają o uzębienie swojego dziecka i że ten bolący ząb musi być usunięty, a wszystkie pozostałe też.

– Auuuuu!- rozkrzyczała się Róża, ale pielęgniarka szybko podbiegła, wysłała rodziców za drzwi i po kilku minutach było po wszystkim. Róży nie został ani jeden ząb.

– Jak teraz nasza córeczka będzie jadła? – pytali rodzice.

– Kupcie sobie mikser i wszystko jej miksujcie. Musi jeść tylko papkowate i płynne jedzenie. – mówił Pan doktor.

I tak Róża jadła kotlety z ziemniakami zmiksowane w mikserze jako papkę. Niezbyt jej to przeszkadzało. Najważniejsze, że nie musiała myć zębów. Przecież żadnych nie miała. Jedyne, co jej przeszkadzało, to że kiedy mówiła, sepleniła. Bez zębów brzmiało to, jakby mówiła nie mała dziewczynka, ale stara babcia.

Dlatego, drogie dzieci, myjcie ząbki, żeby były ładne, zdrowe i żeby wam z buzi nie śmierdziało, abyście nie skończyli jak ta nierozsądna Róża.

2.8/5 - (165 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *