Bajka o dwóch zamkach

Król Maciej przechadzał się po obszernym balkonie swojego zamku i podziwiał rozpościerające się z niego piękne widoki. Właśnie zachodziło słońce, okrywając okolicę wspaniałym, wielobarwnym cieniem. W jego blasku okoliczne lasy i wzgórza nabierały zupełnie nowego wyglądu. Najcudowniej prezentowało się jednak jezioro, którego powierzchnia rozbłyskała setkami barw, niczym niekończące się stado motyli.

Król napawał się wspaniałym widokiem i cieszył się, że postanowił wybudować swój zamek właśnie w tym miejscu. Warownia stała bowiem na szerokiej piaszczystej plaży nad jeziorem, malowniczo odbijając się w jego tafli w pogodne dni. Król Maciej wiedział, że choćby szukał po całym królestwie, chyba nie znalazłby ładniejszego miejsca na swoją siedzibę. Nie zważał przy tym na głosy doradców, którzy mówili, że piasek nad jeziorem to złe miejsce na budowę zamku. Słyszał od nich wielokrotnie, że warownia postawiona w takim miejscu nie będzie bezpieczna, że może się zawalić podczas silnego huraganu lub najazdu wrogich wojsk. Nie przejmował się tym jednak, ponieważ najbardziej zależało mu na tym, żeby jego zamek był piękny i żeby wszyscy go podziwiali.

Król spojrzał na okolicę jeszcze raz i zatrzymał wzrok na jednym ze skalistych wzgórz. To tam jego królestwo graniczyło z sąsiednim państwem króla Krzysztofa. Ze swojego balkonu król Maciej mógł dostrzec jego zamek. Zamek króla Krzysztofa stał na szczycie wzgórza i był bardzo solidnie wbudowany w skalne podłoże. Prezentował się całkiem okazale, choć oczywiście nie tak zjawiskowo jak zamek króla Macieja. „Jak to dobrze, że mój zamek jest dużo ładniejszy” – pomyślał król Maciej, po czym zamknął balkon i udał się do sypialni.

Tej nocy na terenie państw króla Macieja i króla Krzysztofa doszło do gwałtownego załamania pogody. Na początku zerwała się wichura, przewracająca drzewa i porywająca wszystko, co nie zostało przywiązane do ziemi. Następnie nadeszła gwałtowna burza z gradem, rzęsistym deszczem i piorunami. Po burzy nadciągnęła trąba powietrzna, która dopełniła zniszczeń.

Zamek króla Krzysztofa, stojący bezpiecznie na skale, oparł się wszystkim klęskom i pozostał niezniszczony. Niestety zupełnie inny los spotkał zamek króla Macieja. Warownia zbudowana na piasku chwiała się i trzeszczała, aż w końcu całkowicie się zawaliła. Sam król na szczęście zdążył wyjść z zamku, zanim uległ on zniszczeniu. Królowi nie stało się nic poważnego.

Rano, gdy burze i wiatry ucichły, król Maciej osłupiały patrzył na ruiny, które jeszcze wczoraj były jego wspaniałym zamkiem. Zrozumiał, że piękno jest ważne, ale bezpieczeństwo jest jeszcze ważniejsze. „Szkoda, że nie posłuchałem moich doradców i nie zbudowałem zamku na skale tak, jak mądry król Krzysztof” – pomyślał.

4.7/5 - (13 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *