O warzywach, które nie mogły bez siebie żyć

Pole państwa Jankowskich było zwyczajnym polem. Nie działo się na nim zbyt wiele, chociaż każdego roku rosły tam różne owoce i warzywa. Piękna wiosenna pora to czas, w którym cała natura budzi się do życia. Nie inaczej było u Jankowskich. Pory, marchewki, pietruszki i inne warzywa – wszystkie nabierały wigoru i rosły bardzo szybko. Niestety, warzywa za bardzo się nie lubiły, bo każde z nich chciało być największe. Por był największy, więc marchew i pietruszka się obrażały. I taka sytuacja powtarzała się co roku…

Konkurencja nie robiła warzywom najlepiej. Warzywa chciały robić spiski, ale nie miały rąk ani nóg, więc wiele zrobić nie mogły. Pewnego roku pan Jankowski powiedział, że likwiduje pory:

– Nie są mi potrzebne, w sklepie nie są drogie – powiedział do żony właściciel pola

Wydawać by się mogło, że będzie to wymarzona sytuacja dla marchwi oraz innych warzyw i owoców, które pozbyły się „wielkiego kolegi pora”. I gdy nadszedł ten moment, w którym zabrakło pora, to marchew i pietruszka nagle wystrzeliły w górę. Były przeogromne, co cieszyło właściciela i jego żonę. Pewnego czerwcowego dnia, gdy słonko mocno już doskwierało, nagle przyszła refleksja ze strony pietruszki:

– Wiesz co, marchew, może jednak z tym porem nie było nam tak źle? – luźno zapytała pietruszka.

– Myślę podobnie. Jaki był, taki był, ale jednak był to nasz kolega, który był największy z natury, bo przecież mniejszy być nie mógł – odpowiedziała mądrze marchew.

Okazało się jednak z czasem, że por w sklepie zaczął być coraz droższy. Budżet państwa Jankowskich był ograniczony, więc postanowili, że kolejnego roku znowu zasadzą pora. Gdy Jankowski zaczął sadzić, marchew oraz pietruszka ucieszyły się i krzyknęły w duchu „Hurra!”. Wiedziały, że por znowu będzie wielki; większy od nich, ale z nim będzie o wiele raźniej. Nadszedł już odpowiedni moment, gdy warzywa robiły się wielkie. Marchew i pietruszka zdobyły się na szczerą refleksję:

– Wiesz co, porze, brakowało nam cię trochę…

– Tak? Myślałem, że mnie nie lubicie, bo jestem taki duży.

– Tak było, ale jednak wiemy, że twój duży wzrost jest naturalny, a my musimy zaakceptować to, że jesteśmy mniejsze. Z tobą jest nam raźniej i zawsze chcemy, żebyś był z nami – powiedziały z uśmiechem marchew i pietruszka.

I odtąd co roku zawsze rosły razem. Por, pietruszka i marchew, co zgrany stanowiły zespół. Żyć bez siebie nie mogli, przeżyli niejedną ulewę i upalne dni. Z czasem stały się nierozłączne i każdego roku czekały na siebie, aż wyrosną latem.

4.7/5 - (20 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *