Bajka adwentowa 16. z 24
– Naprawdę podobał mi się Grinch – zdecydował w końcu elf po popołudniu bajek w telewizji.
– Tak, wygląda trochę jak ty.
– Nie jestem zielony. I lubię Boże Narodzenie.
– Wiem. Po prostu niewiele o nim wiesz. Chociaż myślę, że już dużo wiesz.
– Zdecydowanie więcej niż na początku – zgodził się elf. –Ale wiesz, czego nie rozumiem?
– Czego?
Anielka zauważył, że elf patrzy przez okno.
– Kim jest grubas w czerwonym stroju i dlaczego wspina się po kominie twoich sąsiadów?
– To Święty Mikołaj. Przynosi prezenty dzieciom w Ameryce.
– Więc czego chce tutaj? – zapytał podejrzliwie elf.
– Jest również symbolem Bożego Narodzenia. Nie do końca naszym tradycyjnym, ale ktoś umieszcza go jako dekorację. Na przykład na domu.
– A Święty Mikołaj też wspina się po kominie?
– Nie. Mikołaj po prostu… Cóż… Nikt go nie widzi. Myślę, że może pojawić się gdziekolwiek zechce – zastanawiała się Aniela. Nigdy nie pomyślała, żeby to sprawdzić.
– Z pewnością robi to lepiej – przyznał elf i gdzieś odszedł.
– Wiesz, Mikołaj, Święty Mikołaj, w każdym kraju nazywa się to inaczej, ale mama mówiła, że wszystko pochodzi od Świętego Mikołaja. Opowiadałam ci o tym. Tylko my Czesi mamy Świętego Mikołaja wcześniej.
Anielka rozejrzała się, ale elfa nie było ani na kanapie, ani przy oknie.
– Hej, jesteś tu?
Ale nikt nie odpowiedział.