Legenda o żółtej ciżemce

Możesz tego nie wiedzieć, ale żyjemy obecnie w niezwykłych czasach. Kiedy dorośniesz, będziesz mógł/mogła zostać, kim tylko chcesz. Możesz wykonywać każdy zawód, jaki tylko sobie wyobrazisz, i spełniać swoje marzenia.

Wiele wieków temu w Polsce było zupełnie inaczej. Ludzie rodzili się biedni i całe życie pracowali na roli, nie osiągając nic więcej. Tylko nieliczni możni, król i jego dwór, byli w lepszej pozycji.

Historia, którą Ci dziś opowiem, nie będzie o możnych. Będzie o biednym, nikomu nieznanym chłopcu, który na przekór wszystkiemu zapisał się w historii dzięki swojemu talentowi.

Chłopiec ten miał na imię Wawrzek. Był ubogim pastuszkiem, ale na co dzień nie myślał o swoich ograniczeniach. Całą energię, której nie musiał poświęcić pracy, oddawał temu, co kochał najbardziej  rzeźbieniu.

Bajka do czytania - Legenda o żółtej ciżemce
Legenda o żółtej ciżemce

Oczywiście Wawrzek nie był uczniem znanego miejskiego mistrza. Żył na maleńkiej wsi, gdzie nikt nie rozumiał jego pasji. To go jednak nie zniechęciło, a spod jego zręcznych rąk i małego nożyka wychodziły prawdziwe arcydzieła. Figurki świętych, leśnych zwierząt, a nawet małe płaskorzeźby.

Pewnego dnia zamiłowanie Wawrzka do rzeźby zmusiło go do odważnych decyzji. Tak zatopił się w swojej pracy nad najnowszym dziełem, że przestał zwracać uwagę na swoje główne zadanie  pilnowanie krów! Niestety, w tym czasie krowa, którą miał się zajmować, przedostała się na pole proboszcza, gdzie zniszczyła prawie wszystkie uprawy!

Kiedy Wawrzek to zauważył, przestraszył się nie na żarty. W małej wiosce to proboszcz był najważniejszą osobą w owym czasie, a chłopiec nie miał wątpliwości, że jego gniew będzie srogi. Dlatego też niewiele myśląc, zapakował ubrania w tobołek, zabrał swój wierny nożyk i kilka kawałków drewna, po czym uciekł w nieznane.

Długo tak wędrował, aż stanął przed bramami Krakowa. Tak wielkiego miasta nie widział nigdy i pewnie nie odważyłby się do niego wejść, gdyby nie przyjazny ksiądz, którego napotkał już na samym początku. Ten wziął Wawrzka pod swoją opiekę, myśląc, że przyda mu się dodatkowa służba.

Ale Wawrzkowi nie był pisany los służącego. Gdy jego opiekun zauważył, jakie cuda chłopiec potrafi wyczarować z drewna, użył swoich koneksji, by przedstawić go największemu mistrzowi rzeźby w owym czasie  Witowi Stwoszowi.

Obecnie powiedzielibyśmy, że mały Wawrzek wygrał w ten sposób los na loterii. Chłopcu z biednej wioski nawet się nie śniło, że będzie miał okazję pracować pod okiem tak znamienitego człowieka. Jednak Wit Stwosz był nie tylko wielkim artystą, ale też bardzo mądrym mentorem. Już po krótkim czasie widział wyraźnie, że talent Wawrzka zdecydowanie warto rozwijać, toteż pozwolił mu pracować wraz z sobą nad swoim największym arcydziełem  rzeźbionym, drewnianym ołtarzem w Kościele Mariackim w Krakowie.

I tak dochodzimy do żółtej ciżemki, o której mowa w tytule tej historii. Co ten niepozorny bucik ma wspólnego z Wawrzkiem, Witem Stwoszem i Krakowem?

W 1867 roku, po 400 latach od opisanych tu wydarzeń, w Kościele Mariackim rozpoczęły się prace nad zabezpieczeniem i odnowieniem słynnego ołtarza. Zostały one uwieńczone sukcesem, ale na światło dzienne wypłynęła też tajemnica, jaka wiązała się z żółtym, bardzo starym bucikiem, jaki przy tej okazji znaleziono za ołtarzem.

Była to ciżemka Wawrzka. Bucik spadł z nogi chłopca, gdy ten mocował pastorał do ręki figury Świętego Stanisława, i znalazł się za ołtarzem. A że nastąpiło to tuż przed odsłonięciem dzieła, nikt nie miał czasu, by go stamtąd wydobyć. Ciżemka została więc zapomniana, aż w XIX wieku znaleziono ją przypadkiem.

Młody rzeźbiarz Wawrzek nie mógł niegdyś przewidzieć, że to właśnie za jej przyczyną ktoś będzie kiedyś wspominać jego kunszt. Być może właśnie dlatego stał się potem cenionym artystą  nie myślał o sławie, a jedynie o szczęściu, jakie daje robienie w życiu tego, czego naprawdę pragnął. Kiedy będziesz się zastanawiać, kim chcesz zostać w życiu, pomyśl przez chwilę o Wawrzku. Niech Ci przypomina, że kiedy będziesz w czymś naprawdę dobry, osiągniesz więcej, niż kiedykolwiek sobie wyobrażałeś/aś.

4.5/5 - (34 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *