W pewnej wsi żył chłopiec. Był pasterzem i codziennie prowadził na łąkę stado owieczek. Tam je pilnował, gdyby przypadkiem pojawił się wilk. Jednak wilk nigdy się nie pojawił, a chłopiec zaczął się strasznie nudzić na pastwisku. Gonienie motyli już go nie bawiło, więc wymyślił bardzo głupi pomysł, jak zabić nudę i się zabawić.
– Pomocy! Pomocy! – krzyczał na całe gardło. – Wilk! Jest tutaj wilk!
Krzyczał tak głośno, że usłyszeli go ludzie we wsi. Ci od razu przybiegli, aby przepędzić wilka i ochronić owce. Jednak gdy dotarli na łąkę, zobaczyli owce spokojnie pasące się i młodego pasterza, który śmiał się, aż się nie mógł opanować.
– He, he, he, to jest zabawne! Powinniście zobaczyć, jak wyglądaliście! – śmiał się na całe gardło chłopiec.

Oczywiście, ludziom ze wsi to się ani trochę nie podobało. Bardzo się rozzłościli i najchętniej daliby mu lanie. Z przekleństwami wrócili do wsi.
Chłopcom tak spodobała się ta gra, że następnego dnia postanowili spróbować ponownie.
– Pomocy! Niech ktoś pomoże! Przyszedł wilk! – krzyczał znowu, jak najgłośniej potrafił.
Ludzie z wioski znowu się zebrali, aby wygonić wilka. Ale znowu przybiegli na darmo. Chłopiec znowu sobie z nich zażartował.
– To są naprawdę głupie żarty. – mówili ze złością i zostawili chłopca, który tarzał się ze śmiechu w trawie.
Jednak trzeciego dnia to się stało. Kiedy chłopiec wypędził swoje stado na łąkę, od lasu przybiegł wilk z całą watahą.
– Pomocy! Pomocy! Wilki są tutaj! – wołał wciąż na okrągło, tak pilnie, że nawet kamień by się nad nim zlitował.
Ale ludzie we wsi jakby ogłuchli. Skądże, nie ogłuchli. Słyszeli wołanie chłopca, ale mówili sobie: No tak, znowu sobie z nas żartuje. Tym razem się nie nabierzemy.
I tak nikt nie przyszedł na pomoc, a wilki pozbawiły chłopca wszystkich owiec. Od tego czasu chłopiec już nie robił nikomu głupich żartów. Zrozumiał bowiem, że kiedy ktoś kłamie, nikt mu potem nie wierzy, nawet gdy przypadkiem mówi prawdę.