Jakiś czas temu w niewielkim miasteczku dla dwójki rodzeństwa nastał smutny dzień – oto wraz z rodzicami musiało porzucić swój dom, który był nim “od zawsze”, i udać się do nowego, położonego gdzieś na wschodzie mapy. Choć dzieci były temu przeciwne, nie miały większego wyjścia – przeprowadzka była związana ze zmianą pracy przez rodziców na taką lepiej płatną.
Tego dnia rodzeństwo siedziało w samochodzie, trzymając się za ręce, a ich dom oddalał się z każdym pokonanym kilometrem. Dzieci bały się, że nie polubią nowego domu, że tam nie będą czuły się tak szczęśliwe. Dlatego milczały podczas drogi, a kiedy po kilku godzinach tata zatrzymał samochód, oczy dzieci ukazał się mniejszy budynek, przed którym rosło wielkie drzewo bez liści, a na jednej z ciemnych gałęzi przysiadł niebieski ptak, który spoglądał na rodzeństwo, przekrzywiając głowę.
– A co to za ptak? – zapytała dziewczynka swojego starszego brata, ale ten nie umiał odpowiedzieć jej na to pytanie. – Wygląda jak ten z książeczki, prawda?
Dziewczynka miała rację – taki sam ptak występował w książce, którą rodzeństwo otrzymało od swojej pierwszej opiekunki i która to była czytana im każdego wieczoru na dobranoc.
– Może to jest ten ptak szczęścia – powiedział brat i wzruszył ramionami. – Choć ja w to nie wierzę, bo na razie nie jestem szczęśliwy.
Nowy dom był mniejszy, przez co upchnięcie wszystkich rzeczy z poprzedniego uczyniło go przytulnym i znajomym. Rodzice, dzięki zmianie pracy, mogli także spędzać z dziećmi więcej czasu, a i w szkole nowi koledzy okazali się sympatyczni.
Każdego dnia dzieci widziały niebieskiego ptaka siedzącego na tej samej gałęzi, jak im się przypatruje, nawet zaczęły się z nim witać, a na ich twarze powróciły uśmiechy zadowolenia. Były one nawet większe niż wcześniej, bo w nowym miejscu poczuły się także szczęśliwe.
Aż któregoś poranka ptaka nie było na drzewie. Zmartwione dzieci obiegły wraz z rodzicami i nowymi przyjaciółmi okolicę, byle go znaleźć, ale im się to nie udało. Płacząc, zasiadły w kuchni i wyraziły głośno, że za nim tęsknią.
– Wróci do was – powiedziała ich mama, tuląc je mocno do siebie. – Wróci.
– Powinien – powiedziała dziewczynka – bo tylko z nim jesteśmy w pełni szczęśliwi.
Ptak musiał usłyszeć te słowa, bo kolejnego dnia czekał na dzieci jak gdyby nigdy nic i ponownie im się przypatrywał.
To doświadczenie nauczyło dzieci, że szczęście może za nimi podążyć, ale i zniknąć, w gestii człowieka jest szukać szczęścia, nie czekać wiecznie, aż samo nas znajdzie.