Jak dzieci zaprzyjaźniły się z niedźwiedziami

Daleko stąd było piękne miasteczko. Było tam tyle małych domków, że musiały stać bardzo blisko siebie. Jeden obok drugiego. Mieszkało tam wielu ludzi, ale przede wszystkim dzieci. W każdej rodzinie było ich kilkoro. Większość z nich się znała. Odwiedzały się nawzajem, bawiły się razem, jeździły razem na wycieczki, chodziły razem do szkoły. W miasteczku był nawet piękny plac zabaw. Dzieci bardzo o niego dbały.

Pewnego ranka dzieci przybiegły na plac zabaw i były zdumione. Wszędzie, gdzie spojrzały, były śmieci, piasek był rozsypany, domek na drzewie był zepsuty, a koce w nim brudne. Dzieci stały przed placem zabaw i z niedowierzaniem kręciły głowami. Nie rozumiały, co się tu stało tej nocy. Ale musiały się dowiedzieć. Najpierw wszystko posprzątały i naprawiły. Potem zgodziły się czuwać w nocy.

Bajka do czytania - Jak dzieci zaprzyjaźniły się z niedźwiedziami
Jak dzieci zaprzyjaźniły się z niedźwiedziami

Pierwszej nocy wartę mieli pełnić dwaj najodważniejsi chłopcy w mieście: Mirek i Radek. Byli najlepszymi przyjaciółmi i byli zdeterminowani, by pilnować i bronić placu zabaw. Chłopcy byli dobrze wyposażeni. Ubrali się w ciemne ubrania, na głowy założyli latarki czołowe, ukryli się w krzakach najbliżej placu zabaw i czekali. Wkrótce zrobiło się bardzo ciemno. Ale chłopcy wcale się nie bali. Chcieli się dowiedzieć, kto niszczy ich plac zabaw. Nagle Radek usłyszał kroki. Obaj chłopcy wiedzieli, że ktoś idzie, ale nie wiedzieli kto. Włączyli latarki i poświecili nimi na nieznanych gości. W świetle pojawiła się przed nimi niedźwiedzia rodzina. Kiedy zobaczyli Mirka i Radka z latarkami czołowymi, stanęli na tylnych łapach i zaczęli głośno marudzić. Chłopcy byli zaskoczeni. Spodziewali się kogoś, ale na pewno nie niedźwiedzi. Mirek jednak zachował spokój. Powoli podszedł do nich, pokazując, że nie chce zrobić im krzywdy.

– To wy wyrzuciliście śmieci z naszych koszy? Jesteście głodni, prawda? Szukaliście jedzenia? – zapytał ostrożnie Mirek.

Niedźwiedzie stały się czujne. Przestały marudzić i stanęły na czworakach. Rozejrzały się i stwierdziły, że tak naprawdę nic im nie grozi. Spojrzały na chłopców i zgodnie skinęły głowami. Wskazały na pobliski las. Kiedy Mirek i Radek spojrzeli na niego z daleka, zrozumieli, dlaczego niedźwiedzie przychodzą do ich miasta w poszukiwaniu jedzenia. Las już z daleka wyglądał brzydko. Były tam połamane gałęzie, zniszczone drzewa i krzewy, a strumień, z którego niedźwiedzie piły, był zasypany kamieniami. Nic dziwnego, że niedźwiedzie nie mogły znaleźć nic do jedzenia.

Mirek wyszedł z pewną propozycją.

– Jutro rano pójdziemy wszyscy do lasu i posprzątamy i naprawimy, co się da. Wierzę, że niektórzy dorośli też nam pomogą. Wtedy będzie wam się tam dobrze mieszkało i nie zniszczycie naszego placu zabaw.

I jak powiedział, tak zrobił. Następnego dnia całe miasto zabrało się do naprawy lasu. Praca szła dobrze. A kiedy wszystko było gotowe, niedźwiedzie przyniosły im trochę malin w ramach podziękowania. W rezultacie między ludźmi a niedźwiedziami nawiązała się niezwykła więź. Do dziś dzieci chodzą za niedźwiedziami do lasu i bawią się z ich młodymi.

4.8/5 - (58 votes)

Wstaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *