W jednym stawie żyła żaba. Była naprawdę duża, większa niż wszystkie żaby w okolicy. Dlatego myślała, że jest największa na świecie. Często się przechwalała, że nikt nie jest większy od niej.
Pewnego dnia do stawu przyszedł napić się Byk. Żaba była nim całkowicie oczarowana. Czyżby ktoś jest większy od niej?
– Kim ty jesteś, ty wielki potworze? – zakumkała na Byka z trzcin, aż Byk prawie się zakrztusił ze strachu.
– Ja jestem Byk, ty mała Żabo.

– Mała?! Mała?! Ja jestem największa ze wszystkich żab. Jak będę chciała, będę większa niż ty. – mówi Żaba zadziornie.
– Ależ daj spokój, Żabo. Każdy z nas ma swoje przeznaczenie. Zostań żabą, nie próbuj być kimś innym.
– Ja żabą chętnie zostanę. Ale będę większa niż ty, Byku. – mówi z determinacją.
– Nie próbuj niemożliwego. – mówi Byk, ale Żaba już zaczęła się nadymać.
– Będę większa niż ten kamień. – powiedziała Żaba i znowu się nadęła.
– Będę większy niż ty, Byku.
I znowu się nadęła. I znowu. I jeszcze raz.
– I będę wyższa niż te drzewa!
I fu i fu i fu, nadęła się Żaba bardziej i bardziej, aż nagle rozległo się głośne PRASK! Żaba tak się nadęła, że pękła.
Byk tylko pokręcił głową.
– Głupia Żaba. Gdyby nie próbowała niemożliwego i nie starała się wszystkich przewyższyć, nie musiałaby pęknąć.
I tak Byk napił się i odszedł. A choć czasem czuł się duży, na przykład gdy nie mógł się zmieścić między dwa drzewa rosnące blisko siebie, przypominał sobie tę Żabę. Nawet by mu nie przyszło do głowy próbować się zmniejszać. To przecież niemożliwe. Lepiej obejść drzewa. To przecież całkiem dobrze się udaje.